środa, 29 lutego 2012

Nowe życie półeczki

Półeczka była na wyposażeniu biura, które zaczęliśmy z M wynajmować (o biurze będzie innym razem, gdyż sporo pracy nas kosztowało zrobienie tam remontu; efekt pokażę jak tylko będę mieć czas zrobić zdjęcia:) Przygarnęłam półkę pod swoje skrzydła, gdyż po pierwsze - bardzo lubię różnorodne przedmioty z drugiej ręki, po drugie - od razu wiedziałam jak ją wykorzystać:) Wystarczyła wizyta w markecie budowlanym, troszkę czasu i już była gotowa:) w kolejce czeka jeszcze lustro, które na razie jest oparte o półeczkę, ale po małej zmianie konstrukcyjnej i malowaniu zawiśnie nad półką:)





czwartek, 23 lutego 2012

Już niedługo Świnoujście...:)

Zawsze wydawało mi się, że wyjazdy służbowe już z zasady muszą być okropne... przecież są z przymusu, często w najmniej odpowiednim terminie, w mało interesujące miejsca i przede wszystkim jest to wyjazd związany z pracą :( ..Właśnie jestem przed takim wyjazdem i o dziwo...nie mogę się go doczekać!!!! Z racji tego, że razem z M. pracujemy na tzw. wysokich obrotach, bardzo często do późnych godzin, w weekendy itd. niezmiernie mało mamy okazji do wypoczynku. Czasami przychodzi nam ochota wyjechania poza miasto dosłownie na 2 dni, ale niemal zawsze kończy się tylko na planach ponieważ...znów jest mnóstwo pracy:( Obecnie bardzo potrzebujemy wypoczynku, chwili tylko dla siebie i co najważniejsze w innym miejscu, w innym otoczeniu. Oceniliśmy, że najbliższy wyjazd służbowy potraktujemy bardzo urlopowo:) Przedłużymy sobie wyjazd choćby o 2 dni, dzięki temu zwiedzimy Świnoujście i Międzyzdroje:) mam nadzieję, że wypoczniemy:) pozdrawiam:)

Poniżej zdjęcia kawałka regaliku, który ostatnio przeszedł maleńką metamorfozę:) Będzie również widoczna moja kochana sówka:)




sobota, 18 lutego 2012

wspomnienie cudownej Barcelony i jeszcze bardziej cudownych przeżyć ..

Dzisiaj mam dłuższą chwilę dla siebie, na rozmyślania, wspomnienia, uśmiechy "do" ekranu komputera z wyświetlanymi zdjęciami... i tak zawędrowałam w tych wspomnieniach do podróży do Barcelony w maju 2011 r. Wyjazd był cudowny pod każdym względem, piękna pogoda, zwiedzanie tego wspaniałego miasta, popijanie kawki i delektowanie się wyśmienitym ciastem...a wieczorami spacery, winko w knajpeczkach "pod palmami" ...ehhh jak tam było nam cudownie. Ten wyjazd jednak ma dla mnie szczególne znaczenie, znaczenie jakiego z pewnością już żaden inny wyjazd dla mnie mieć nie będzie.. Nawet się nie spodziewałam, że po kilku wspaniałych dni wycieczki wrócę do domu z ...pierścionkiem zaręczynowym na palcu...:) Do dziś jestem pod wrażeniem, jak mój M. potrafił wszystko sam zaplanować z taką dokładnością..Zawsze chciałam mieć wyjątkowe zaręczyny (choć nigdy tego M. nie mówiłam), w głębi serduszka bardzo chciałam, aby mój Ukochany włożył w nie swoje starania..nie spodziewałam się jednak, że zrobi to w taki cudowny sposób. I tutaj muszę "poskarżyć" się na moja kobiecą intuicję...gdyż nawet przez chwilę nie pomyślałam, że za propozycją i całą organizacją wyjazdu przez mojego M. może kryć się taka piękna tajemnica..Choć właściwie powinnam tej mojej intuicji podziękować, że pozwoliła zachować tajemnicę M. do końca i sprawić aby niespodzianka była niespodzianką..:)

poniżej kilka ( z całego mnóstwa zrobionych) zdjęć z tego cudownego miasta. Dla fanów książki "Cień wiatru", a ja do nich niewątpliwie należę, zwiedzanie Barcelony jest niezwykle interesujące..tajemnicę tej książki czuć w powietrzu..:)