czwartek, 24 marca 2011

Nowe wyzwanie :)

Dziś kolejny dzień z cudowym słoneczkiem w roli głównej. Dzięki niemu od razu chce się żyć, podejmować działania, planować, a pracy przede mną mnóstwo..gdyż we wtorek otrzymałam decyzję, na którą bardzo liczyłam, a która wyznacza w pewien sposób to, co bedzię moim zajęciem (naukowym)  przez najbliższe ok. dwa/trzy lata. Mam nadzięję, że wszystko pójdzie  po mojej myśli.. :)
Na rozpoczęcie tego pięknego dnia puściłam sobie ulubioną muzyczkę, zaserwowałam sobie wyjątkowo nie
"na słodko" śniadanko i ruszyłam do pracy:)

Pozdrawiam

p.s. poniżej jeszcze podusia, którą szyłam ostatnio razem z zasłonką, podkładkami i serwetką:)






niedziela, 20 marca 2011

Niedziela z maszyną do szycia :)

Posiadam kilka pudeł, wypełnionych różnymi rzeczami, takimi jak tkaniny, wstążki, taśmy, drewienka, kolorowe tektury i mnóstwem innych rzeczy. Czasami, gdy czuję silną potrzebę stworzenia czegoś, cokolwiek miałoby to być, sięgam właśnie do nich. Zawsze natrafię na coś, co mogłabym poddać jakiejś obróbce. Taki dokładnie scenariusz był również tym razem, gdy zachęcona cudownymi promykami słońca, zaglądającego przez moje okno, ruszyłam do „poszukiwań”. Natrafiłam na materiał – kremowy w kwiaty - kupiony kilka lat temu (chyba 6). Wówczas, miałam z niego uszyć torbę plażową, ale skończyło się na planach – na szczęście!  Do tego materiału „doszperałam” inny, również kremowy, który czekał na swoje „5 minut” znacznie dłużej (kupiła go moja mama za czasów, gdy – jak to określa – „nic w sklepach nie było”).

I tak, z uśmiechem na twarzy, z ulubioną muzyką w tle, przy smacznej kawce i pysznym placku podjadanym w przerwach, ruszyłam do szycia. Udało mi się zrobić serwetkę na stół, podkładki pod kubki, poduszkę (drugą uszyję później) i zasłonkę. Oto kilka zdjęć niektórych tych nowości.







czwartek, 3 marca 2011

Wszystko zaczęło się od Starego Młynka…

... i nie chodzi mi o uwielbienie przedmiotów "z duszą", przedmiotów "dojrzałych", ponieważ to było we mnie już właściwie od dzieciństwa. Od Starego Młynka zaczęło się odkopywanie w sobie marzeń, powrót do nich, wiara w nie… i wreszcie kolejne spełnianie się ich.. a wszystko dzięki uczuciu największemu na świecie, pojawienie się w moim życiu cudownego człowieka, który sprawia, że kocham, czuję się kochana i wiem, że możliwe jest wszystko..
Mój blog będzie o marzeniach, o radości związanej z dążeniem do ich spełnienia, o mojej małej domowej „twórczości”  jakiej się dopuszczam ukradkiem po kątach, o pasjach i wielu innych codziennych rzeczach, które towarzyszą każdemu człowiekowi, a które mnie niezmiernie cieszą..:)

To tytułem malusieńkiego wstępu.

Pozdrawiam ciepło.